Nasze produkty

Historia kaprala Wojtka

niedźwiedź brunatny

Zwierzęta od dawna towarzyszą ludzkości nie tylko w życiu codziennym – konie, gołębie bądź psy to także sprawdzeni „żołnierze”, którzy przyczyniali się do zwycięstw podczas wielu starć. Nieczęsto słyszy się jednak o tym, by idącym w bój wojakom, towarzyszył… niedźwiedź! Tak jednak było w przypadku 22 Kompanii Zaopatrywania Artylerii, będącej częścią 2 Korpusu Polskiego Polskich Sił Zbrojnych. Zapraszamy do zapoznania się z niezwykła historią Wojtka, wyjątkowego misia, który brał udział m.in. w Bitwie o Monte Cassino.

Miś, który nosił amunicję

Opowieść o Wojtku zaczyna się od… przypadku. W kwietniu 1942 roku, żołnierze kompanii, w drodze z Iranu do Palestyny, spotkali chłopca, który niósł nietypową paczuszkę. Okazało się, że tubylec przenosił młodziutkiego niedźwiedzia brunatnego, którego następnie przehandlował na racje żywnościowe. Od tamtej pory zwierzę towarzyszyło maszerującym z wojskiem cywilom, by po trzech miesiącach trafić pod opiekę żołnierzy. Ci ochoczo karmili nowego kompana zmieszanym z wodą skondensowanym mlekiem, ponieważ Wojtek nie potrafił jeszcze samodzielnie jeść. Oczywiście żołnierze korzystali z dostępnych pod ręką wojskowych środków – niedźwiedź przyjmował pokarm z butelki po napoju wysokoprocentowym, połączonej z prowizorycznym, wykonanym z pourywanych skrawków materiału smoczkiem. Mówi się, że upodobanie do picia z tego typu butelek zostało Wojtkowi aż do końca życia.

Niedługo później zwierzę zostało oficjalnie wpisane do stanu ewidencyjnego kompanii. Misiem opiekowano się bardzo troskliwie, zapewniając mu dostęp do mleka, miodu, świeżych owoców oraz… piwa, które Wojtek otrzymywał w nagrodę za dobre zachowanie. Należy przy tym nadmienić, że nowy, futrzasty „żołnierz” był niezwykle potulny i kochał towarzystwo ludzi. Miś do tego stopnia zżył się ze swoimi kompanami, że w nocy zakradał się do ich namiotów, by przytulić towarzyszy do snu. Jakby tego mało, ten ważący ćwierć tony niedźwiedź brunatny uwielbiał zapasy, a przegranych wojaków, którzy odważyli się stanąć z nim do walki, z radością lizał po twarzy.

Odznaka 22 Kompania Zaopatrywania Artylerii MIŚ WOJTEK

Wojtek nie był jednak jedynie maskotką kompanii i przyjacielem jej członków. Zwierzę brało czynny udział w walce, przenosząc ciężkie skrzynie amunicji, m.in. w trakcie Bitwy o Monte Cassino. Za swoje zasługi szeregowy niedźwiedź został awansowany na kaprala. Futrzasty kompan przeszedł z 22 Kompanią cały szlak bitewny, od Iranu aż po Włochy, w międzyczasie stając się symbolem swojego oddziału – jego wizerunek umieszczony został na przypinanej do mundurów odznace. Po wojnie Wojtek zamieszkał w Zoo w Edynburgu, gdzie przetransportowana została kompania. Oczywiście ten wyjątkowo towarzyski niedźwiedź szybko stał się ulubieńcem tłumów, a odwiedzający go byli towarzysze broni, ku przerażeniu opiekunów placówki, beztrosko przechodzili przez ogrodzenie i witali się z wyjątkowym kompanem. W Szkocji Wojtek dożył spokojnej starości. Bohaterski niedźwiedź szczególną sławę zyskał w Wielkiej Brytanii – komunistyczne władze PRL-u przez długi czas tuszowały niewygodną dla nich opowieść o zwierzęcym żołnierzu. Dopiero po latach niezwykła historia Wojtka zaczęła odżywać w świadomości Polaków.

Tak oto zaadoptowany przez żołnierzy niedźwiedź na swój sposób przyczynił się do zwycięstwa aliantów. Wojna, z całym swoim okrucieństwem, dotyka nie tylko ludzi – również zwierzęta odczuwają jej ciężar. Historia Wojtka przypomina zaś o tym, że nie tylko my możemy wpływać na losy świata.